Geoblog.pl    vviolek    Podróże    LifeStyleBreak czyli ucieczka w inny, nieznany swiat!    Krabi oraz plaza Ao Nang.
Zwiń mapę
2013
02
kwi

Krabi oraz plaza Ao Nang.

 
Tajlandia
Tajlandia, Krabi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 30020 km
 
Czas wyruszyc w kolejne miejsca. Udajemy sie do miejsowosci Krabi i ponownie nie mamy zamiaru skorzystac z uslug agencji turystycznych. Po wymeldowaniu sie, udajemy sie pieszo na dworzec autobusowy w miescie. Zajelo nam to zaledwie kilka minut. Tam okazalo sie, ze aby zlapac autobus do Krabi, musimy dostac sie do drugiego dworca, ktory miesci sie kilka kilometrow stad. Kolejny raz zatrudniamy miejscowy srodek transportu i docieramy w odpowiednie miejsce. Tam juz naganiacze kieruja nas do okienka gdzie kupujemy bilet na autobus do Krabi w cenie 140 bathow od osoby. Podroz, jak zwykle, przebiega bez zadnych zaklocen. Gdy dojechalismy na miejsce, kolejny raz okazuje sie, ze centrum znajduje sie kilka kilometrow dalej. Pytajac sie w “informacji” o sposob dotarcia do miasta, uslyszelismy, ze nastepny autobus jest za ponad godzine i najlepszym wyjsciem jest taksowka, ktora oni chetnie zalatwia. Nie trzeba byc Sherlockiem, zeby domyslec sie, ze to blef! Po chwili znajdujemy lokalny transport, ktorym sprawnie docieramy do centrum placac po 50 od glowy zamiast 300 za taksowke. Tym razem rowniez nie byl to autobus, lecz mniejsza wersja busikow z Pukhet. Zaopatrzeni w mapke i pare adresow, szybko znajdujemy bardzo przyjemny guesthouse. W tej czesci miasta nie ma problem ze znalezieniem noclegu. Guesthouse-ow jest tutaj co nie miara i jest w czym wybierac.

Krabi jest miastem polozonym wsrod wapiennych gor karstowych wystajacych sposrod lasow. Oprocz turystyki, slynie rowniez z najstarszej histori osadniczej kraju. Wiele znalezisk archeologicznych odkopanych w tych rejonach datowanych jest na 25000 – 35000 lat przed nasza era. Historie starozytna mozna poznac blizej z interesujacych tablic - plaskorzezb umieszczonych na zewnetrznej czesci murow otaczajacych miejscowe muzeum. Innym ciekawym miejscem jest swiatynia buddyjska zbudowana na wzgorzu w centrum miasta. Miejscowych smakolykow mozna sprobowac na slynnych tu marketach, nocnym i dziennym. Mieszcza sie one w niewielkiej odleglosci od glownych ulic miasta. Nie omieszkalismy oczywiscie odwiedzic tutejszych plaz. Padlo na Ao Nang, ktora miala byc najbardziej odpowiednia do plazowania. Aby sie tam dostac, odnajdujemy przystanek na ulicy Th Maharat, tuz nieopodal charakterystycznej sygnalizacji swietlnej. Jak sie pozniej okazalo, kierowca i tak przejezdza przez turystyczna czesc miasta zbierajac chetnych turystow. Nawet przejechal obok naszego hotelu, wiec tak naprawde nie potrzeba bylo nam isc na przystanek. Za przejazd skasowal nas 60, a jak sie pozniej okazalo cena wynosi o 10 bathow mniej, wiec trzeba uwazac na naciagaczy. Jadac na plaze, mija sie bardzo fajne tereny. Mnostwo wapiennych wzgorz, z ktorych slynie ta okolica. Sama plaza niczym nas nie zaskoczyla. Moze jedynie otoczeniem i sceneria, gdzie znowu glowna role odegraly wspomniane wczesniej cuda natury. Po kilku chwilach ochlody w tutejszych wodach, nie omieszklismy sie wybrac na spacer w celu spenetrowania okolicy. Idac wzdluz wody, dochodzi sie do momentu, gdzie piasek zamienia sie w wysokie scaly, ktore nie pozwalajace isc dalej. Na szczescie jest tam wybudowana drewniana sciezka, dzieki ktorej mozna przedostac sie na druga strone. Sciezka prowadzi wsrod drzew, ktore sa domem dla mieszkajacych tutaj malp. Napotykajac na nie, trzeba byc bardzo ostroznym. Wazne jest, aby nie miec ze soba zadnego jedzenia, gdyz osobniki te nie czekaja na karminie, lecz wyrywaja cenny dla nich dobytek z rak ludzi. My sami musielismy oddac im nasze owocowo – warzywne szejki do picia. Gdy zauwazyly, ze trzymamy cos w rekach, od razu zbiegly sie otaczajac nas i jakby wymuszajac tym na nas oddanie im pozywienia. Nienajlepszym pomyslem bylo rowniez pojscie po drewnianym pomostku na bosaka, gdyz rozpalona sloncem jego nawierzchnia skutecznie utrudniala chodzenie. Po przejsciu na druga strone znalezlismy sie na malutkiej plazy jednego z resortow wypoczynkowych. Aby na nia wejsc trzeba wpisac sie do zeszytu odwiedzajacych. Tutejsza sceneria jest jeszcze bardziej imponujaca. Plaza otoczona bardzo wysokimi scianami wapiennymi, a tutejsze wody bardzo spokojne i cieple.

Czekajac na transport do Krabi zdarzyla sie nietypowa sytuacja. Spotkalismy chlopaka z Polski, ktorego mielismy juz okazje spotkac cztery miesiace wczesniej na wyspie Don Det w Laosie. Az ciezko uwierzyc, jaki ten swiat naprawde jest maly. Jak to mowia “gora z gora sie nie zejdzie, ale czlowiek z czlowiekiem zawsze”.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (36)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
EDMUND
EDMUND - 2013-04-11 21:21
PIEKNIE W TYM MIESCIE,PLAZE TEZ BARDZO LADNE.
TEN MODEL KRABA PRZYPOMINA MI PODOBNY MODEL TYLE ZE PAJAKA PRZED MUZEUM OF ART W FILADELFII.
 
Stenia
Stenia - 2013-04-12 00:36
Fantastyczne i urocze miejsce :) Plaża w niesamowitym otoczeniu :) a te małpy ? -- TO CI MAŁPY!!! żyją na koszt turystów !?
 
 
vviolek

Wiola & Olek
zwiedzili 5.5% świata (11 państw)
Zasoby: 115 wpisów115 305 komentarzy305 2286 zdjęć2286 33 pliki multimedialne33