Geoblog.pl    vviolek    Podróże    LifeStyleBreak czyli ucieczka w inny, nieznany swiat!    Utracony raj.
Zwiń mapę
2013
01
kwi

Utracony raj.

 
Tajlandia
Tajlandia, Phuket
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 29946 km
 
Po zmianie zakwaterowania na bardziej nam odpowiadajace, zaczynamy zwiedzanie okolicy. Wyspa Pukhet lezy w niewielkiej odleglosci od ladu i jest z nim polaczona mostem. Slynie ze swoich pieknych plaz, glownie polozonych w jej zachodniej czesci. Jednakze, bedac na niej nie odczuwa sie, ze jest sie na wyspie. Moze dlatego, ze jest najwieksza z wysp Tajlandi i nie za czesto mamy wizualny dostep do wody. Osoby poszukujace taniego zakwaterowania zatrzymuja sie w miescie Pukhet. Mimo, ze miasto lezy w niewielkiej odleglosci od morza, to nie moze pochwalic sie pieknymi plazami czy krystalicznie czysta woda. Samo miasto jest jednak bardzo interesujace. Jego niewielkie rozmiary pozwalaja na zwiedzenie go na piechote. Zanim wyspa znalazla sie na mapie turystycznej, byla wyspa kauczukowcow, kopalni cyny oraz handlowcow, przyciagajac tym przedsiebiorcow z tak dalekich zakatkow swiata jak Polwysep Arabski, Chiny, Indie czy Portugalia. W tych czasach miasto Pukhet bylo kolorowa mieszanka wplywow kulturowych. Dzis mozemy znalezc wiele dowodow na historyczna dusze wyspy. Przechadzajac sie ulicami Thalang, Dibuk czy Yaowarat napotykamy sie na budynek starego banku czy poczty, jak rowniez kolonialne zabudowania mieszkalne wspaniale prezentujace sie w tych uroczych uliczkach. Przykladem wplywow chinskich, moze byc taoistyczna kaplica o nazwie Shrine of the Serene Light, ktora wyglada nadzwyczaj kolorowo. Samo przechadzanie sie ulicami Pukhet nalezy do bardzo przyjemnych czynnosci, ktore sprawiaja, ze pobyt tutaj mozna przedluzyc o kilka dni.

Alez ile mozna wytrzymac w miescie podczas takich upalow. Szukajac ochlody postanawiamy pojechac na jedna ze slynnych plaz. Po zapoznaniu sie z mozliwosciami, wybieramy plaze o nazwie Kata. Aby sie tam dostac, odnajdujemy dworzec autobusowy, a raczej ulice, z ktorej odjezdzaja. Jest to jedna z ulic odchodzacych od ronda z fontannami, tzw. Fountain Circle. Mowiac autobusy, mamy na mysli te same przewozy, jakim dostalismy sie do miasta. Pojazdy o wielkosci malego busa z zamontowanymi wzdluz lawkami na pace pod dachem. Ten, ktorym my jedziemy, zatrzymuje sie tuz przy sklepie 7/11 i ma tabliczke z napisem Pukhet-Karon-Kata. Cena przejazdu to 35 bhatow od osoby. Jedziemy okolo 40 minut, po drodze przejezdzajac wzdluz plazy Karon, ktora wydaje sie bardzo zatloczona. Pare minut pozniej jestesmy na ostatnim przystanku, ktory miesci sie 200 metrow od naszego celu. Juz dojezdzajac w to miejsce, naszym oczom rzucila sie ilosc turystow, resortow i innych atrakcji znanych z takich miejsc. Po wejsciu na plaze naszym oczom ukazuje sie dluga na ponad kilometr piaszczysta plaza, otoczona zielonymi drzewami i palmami, a na niej……setki lezakow z parasolkami i o niewiele mniej turystow. Znajdujemy miejsce i postanawiamy sie rozlozyc. Po wejsciu do morza, woda rzeczywiscie wydaje sie krystalicznie czysta. Jednakze, po blizszym przyjrzeniu sie, widoczne staja sie mankamenty towarzyszace masowej turystyce. Co jakis czas na naszych plecach laduje plastikowy worek, opakowanie po lodach czy inne smieci, ktore komus nie chcialo sie wyrzucic do smietnika. Az ciezko uwierzyc, jaka glupote przejawiaja ludzie, niedbajacy o swoje i innych otoczenie. Ciekawe czy w swoich domach tez tak rzucaja wszystkim na ziemie. Starajac sie nie zwazac na te czy inne rzeczy spedzamy mile czas, rozkoszujac sie promieniami slonca oraz zazywajac chlodzacych, choc nie do konca, kapieli. Nie do konca chlodzacych, gdyz temperatura wody, na nasze oko, przekracza 30 stopni Celsjusza. Lecz nie ma co narzekac, zwarzajac na to jaka pogoda panuje w Europie. Jesli chodzi o zycie podwodne, to mimo, ze plaza ta slynie z takowego, nas nie zachwycilo. Przy brzegu mozna poplywac wsrod ryb i kilku, doslownie kilku korali, a widocznosc wody w tym miejscu jest tak kiepska, ze nie przynosi to wielu przyjemnosci. Po kilku godzinach spedzonych tutaj, przyszedl czas na powrot do Pukhet. Nie moglismy zabawic tutaj dluzej, gdyz ostatni autobus odjezdza juz o 16:40. Wychodzimy na niego dosc wczesnie, przewidujac duzy tlok z racji, ze jest to ostatni na dzis kurs. Nie pomylilismy sie, zajmujac jedne z ostatnich miejsc siedzacych.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (28)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
EDMUND
EDMUND - 2013-04-11 13:42
LADNE OBRAZKI Z TEJ WYSPY!!!WPLYWY CHINSKIE RZUCZJA SIE W OCZY.
TEZ NIE PRZEPADAM ZA TLOKIEM NA PLAZY.WAZNE JEDNAK ZE DA SIE POPLYWAC O TROSZECZKE ODPREZYC!!
 
Stenia
Stenia - 2013-04-12 00:18
... widać TU pozostałości różnych kultur -- co zostało uwidocznione na zdjęciach (zdjęcia b. fajne). Ludzie nie potrafią żyć w zgodzie z naturą !!! niszcząc, dewastując -- aż serce boli , patrząc na takie zachowanie. Widać turyści na całym świecie nie szanują "piękna natury" !!:((
 
vviolek
vviolek - 2013-04-12 11:39
Niestety, taka jest prawda :(
 
 
vviolek

Wiola & Olek
zwiedzili 5.5% świata (11 państw)
Zasoby: 115 wpisów115 305 komentarzy305 2286 zdjęć2286 33 pliki multimedialne33