Kolejny raz zaczynamy wczesnie. Powodem jest czekajacy na nas bardzo intensywny dzien wypelniony zabytkami i ich historia. Odwiedzamy miejscowosc Anuradhapura, wpisana na Liste Swiatowego Dziedzictwa UNESCO. Niegdys stolica starozytnego syngaleskiego panstwa, w okresie III w.p.n.e. – XI w.n.e. Zabytkowa czesc miasta jest podzielona na cztery czesci: Mahavihara, Jetavanarama, cytadela oraz klasztor Abhayagiri. Zaraz na poczatku zagladamy do Mahavihary, ktora jest sercem starozytnej Anuradhapury oraz miejscem buddystycznych ceremonii przyciagajacych mase wiernych. Glownym miejscem jest swiete drzewo Bodhi. Legenda mowi, ze szczep drzewka zostal przywieziony w 288 r.p.n.e. z Indii przez ksiezniczke Sangamitte, siostre Mahinda, czlowieka, ktory wprowadzil nauki buddystyczne na wyspie. Szczep ten pochodzil z oryginalnego drzewa, pod ktorym Siddhartha Gautama, duchowny nauczyciel znany pozniej jako Gautama Budda, doznal oswiecenia. W tym miejscu wielu wiernych odprawia modly oraz ofiaruje podarunki w postaci jedzenia, kwiatow badz pieniedzy. Nasi gospodarze, Danushka i Lakshi ofiaruja kwiaty lotosu, jako prosba o blogoslawienstwo ich malzenstwa, ktore zawrza za kilka miesiecy. Dodatkowo ofiaruja monete zawinieta w bialy material, ktora nastepnie zostaje przywiazana do galezi swietego drzewa. Po tych ceremoniach idziemy wzdluz ruin Brazowego Palacu, by dojsc do ogromnej stupy o nazwie Ruvanvelisaya. Stupa to typ budowli sakralnej, pelniacej funkcje relikwiarza. Budowana glownie z cegly, o ksztalcie dzwonu na podstawie z trzystopniowego tarasu, ze zwienczeniem w formie iglicy. Na terenie Sri Lanki ten typ budowli nosi nazwe dagoba. Ta, na ktora patrzymy ma wysokosc 55 metrow i jest strzezona przez fryz setek sloni stojacych ramie w ramie. Jej rozmiary robia spore wrazenie, a jesli jeszcze dodac, ze zostala wybudowana ponad 2000 lat temu bez uzycia dzisiaj znanym nam technik, to dodaje to temu dzielu sporo charakteru. Nastepna czescia miasta, ktora odwiedzamy jest Jetavanarama, nad ktora panuje kolejna stupa o tej samej nazwie. Wybudowana w 3 w.n.e. ogromna ceglana kopula wznosi sie na wysokosc 70 metrow i byla wtedy trzecia co do wielkosci budowla na swiecie, zaraz za egipskimi piramidami.
Druga czesc dnia spedzamy na zwiedzaniu cytadeli, czyli niewielkich pozostalosci po dawnym miescie, gdzie mozna zobaczyc ruiny palacu krolewskiego czy refektarzu. Nie wiele zdolalo sie zachowac do dzis. Wiekszosc nie dala rady przetrwac tylu lat. Lecz szwedanie sie wsrod zarosnietych roslinnoscia ruin uruchamia wyobraznie, ktora pozwala zobaczyc jak kiedys zyciem tetnilo to miejsce. Kolejna stupe, ktora zwiedzamy jest mieszczaca sie w ostatniej czesci miasta stupa Abhayagiri. Wybudowana w I lub II w.p.n.e. byla chluba 5000 mnichow zamieszkujacych te tereny. Innym bardzo ciekawym miejscem byl najlepiej zachowany kamien ksiezycowy. Byly one nieodlaczna czescia schodow i pelnily funkcje wycieraczek do nog. Pieknie zdobione przedstawialy cztery etapy zycia w buddyzmie.
Po tak intensywnym dniu znowu przenosimy sie do kolejnej miejscowosci, ktora jest naszym nastepnym celem. Jadac tam udajemy sie droga krajowa biegnaca przez Park Narodowy Minneriya. Bylo juz szarawo na zewnatrz, wiec i widocznosc ograniczona. Nagle po drugiej stronie ulicy zauwazylismy dzikiego slonia spacerujacego poboczem. Szybko sie zatrzymalismy, aby przyjrzec mu sie z bliska. Wpatrujac sie w jego kierunku ciezko bylo go zauwazyc poprzez panujacy zmrok. Nagle kilkadziesiat metrow za naszym vanem ujrzelismy potezna sylwetke mknaca prosto na nas. Jego trzepoczace duze uszy daly nam do zrozumienia, ze nie jestesmy tu mile widziani. Czym predzej oddalilismy sie z piskiem opon, uciekajac z niebezpiecznej sytuacji. Jadac dalej mijalismy kolejne osobniki, ktore rowniez postanowily wyjsc na droge.