Po kilku dniach spedzonych w centralnej prowincji kaju przyszedl czas na ponowny powrot do Kolombo. Tym razem potrzebujemy wiecej czasu na pobyt tutaj. Na zalatwienie potrzebnych spraw, takich jak kontakt z rodzina, zrobienie prania czy nadgonienie bloga mamy kilka dni, gdyz juz w piatek rano czeka nas nastepny wyjazd w celu odkrywania tego przepieknego kraju. Korzystajac z tej sposobnosci postanawiamy zwiedzic stolice kraju.
Kolombo bylo polityczna stolica Sri Lanki do 1982 roku, gdy siedziby parlamentu i rzadu zostaly przeniesione do Sri Dźajawardanapura Kotte, lezacego na przedmiesciach. Od tego czasu Kolombo szczyci sie tytulem handlowej stolicy, bedac najwazniejszym osrodkiem gospodarczym kraju. Wybieramy sie tam autobusem o numerze 100 jadacym z dzielnicy Dehiwala. Nasz pierwszy przystanek to miejsce zwane Galle Face Green. Jest to promenada ciagnaca sie przez pol kilometra wzdluz wybrzeza, tuz w samym centrum biznesowym Kolombo. Stamtad idziemy spacerkiem ulicami miasta do lezacego nieopodal jeziora Beira. Jezioro to jest wyrozniajaca sie atrakcja miasta. Przez wieki sluzylo kolonizatorom w obronie miasta, a dzis jest miejscem organizowania regat czy innych teatralnych wystepow na jego brzegach. Z jeziora dochodzimy do Muzeum Narodowego mieszczacego sie w granicach parku Viharamahadevi. Muzeum mieszczace sie w neoklasycystycznym gmachu z 1877 roku zawiera zbiory obejmujace insignia wladcow Sri Lanki, sztuke syngaleska, kolekcje broni, mieczy czy obrazow. Byl to wlasciwie swietny wstep do tego, co czeka nas w nadchodzacy weekend.
Wiele czasu w stolicy nie spedzamy, gdyz halas i ruch uliczny jest bardzo uporczywy. Nie pozostalo nam nic jak dokonczyc przygotowania do bardzo ciekawej wycieczki w polnocna czesc wyspy, przygotowana przez naszego gospogarza i jego partnerke.