20 kilometrow od naszej miejscowosci znajduje sie obiekt wpisany na Liste Swiatowego Dziedzictwa UNESCO. Udajemy sie tam autobusem o numerze 02, ktore bardzo czesto przejezdzaja glowna ulica Hikkaduwy. Dojazd do Galle zajmuje nam nieco ponad 20 minut. Od razu nasze kroki kierujemy w strone interesujacego nas miejsca, jakim jest miejscowy fort. Zanim jednak doszlismy do jego murow, mielismy sposobnosc przejsc obok rybnego targu. Miejscowi rybacy sprzedawali na ulicy zdobycze morskie wylowione kilka godzin wczesniej. Wsrod nich najczesciej pojawialy sie kalmary i tunczyki, jednak dojrzelismy rowniez plaszczki, barakude czy malutkiego rekina.
Fort Galle, zwany rowniez fortem holenderskim zostal wybudowany przez portugalczykow w 1588 roku, a w XVII wieku rozlegle ufortyfikowany przez holendrow. W 1986 roku zalozenie fortowe wpisane zostalo na Liste Swiatowego Dziedzictwa UNESCO jako najlepszy przyklad ufortyfikowanego miasta wzniesionego przez Europejczykow w Azji poludniowej i poludniowo-wschodniej. Naszym pierwszym celem jest brama zwana Old Gate, ktora dostajemy sie na teren fortyfikacji. Postanawiamy obejsc to miejsce zgodnie z kierunkiem wskazowek zegara. Przez cala droge mamy z prawej strony widok na zabudowe fortu, a z lewej na wody oblewajacego go oceanu. Dzis na terenie fortu znajduje sie okolo 400 domow, szkola, muzea, kilka kosciolow oraz meczet. Przechadzajac sie murami obiektu, naszy oczom ukazal sie osobnik, ktorego nie spodziwalismy sie tutaj zobaczyc. Tuz po zewnetrznej stronie fortecy, na oblewanej przez slona wode oceanu skale dojrzelismy wolno poruszajaca sie kreature. Waran paskowany, jedna z wiekszych gatunkow jaszczorek, przechadzal sie po nadmorskiej skale wypatrujac kraby, swoje ofiary uciekajace na jego widok. Kolejny raz jestesmy zafascynowani srodowiskiem naturalnym wystepujacym na wyspie. Az ciezko pomyslec ile jeszcze takich niespodzianek nas tutaj czeka. Po spedzeniu paru godzin na przechdzkach po forcie, opuszczamy ten obiekt przez brame glowna, skladajacej sie z trzech bastionow. Rozposciera sie z nich widok na nowe miasto.
Jako ze, nowa czesc miasta nie ma nic ciekawego do zaoferowania, postanawiamy udac sie do oddalonej o 7 kilometrow miejscowosci Unawatuna. Slynie ona z pieknych plaz, ktore jednak nas nie zachwycaja. Zapewne duzy wplyw na to miala pogoda, nie spelniajaca dzisiaj naszych oczekiwan. Mimo ze, przyslaniajace slonce chmury byly pomocne podczas zwiedzania fortu, tak pozniej spadajacy z nich deszcz przegonil nas z plazy. Bedziemy starali sie tu jeszcze wrocic, nie tylko zeby zmienic zdanie o tutejszych plazach, lecz rowniez, aby odwiedzic bardzo interesujace nas wzgorze o nazwie Rumasala.