Kolejna noc spedzona w pociagu i kolejne miejsce, w ktorym zawitalismy. Podroz z Udaipur do Bombaju trwala az 14 godzin. Po wyjsciu z pociagu momentalnie zauwaza sie pewna roznice – temperatura. Klimat jest tu zupelnie inny niz w Radzastanie czy innych miejscach na polnocy Indii. Po wyjsciu z peronu, od razu jestesmy atakowani przez taksowkarzy i riksiarzy, lecz twardo przechodzimy obok nich grzecznie odmawiajac. Dochodzimy do budynku stacji kolejowej, ktory miesci sie 400 metrow od peronow. Tam spotykamy pare z Holandii, ktora rowniez dopiero co przyjechala. Sa juz dobrze poinformowani gdzie sie udac, wiec zabieramy sie z nimi. Musimy dostac sie na stacje Victoria Terminus, gdzie miesci sie okienko dla turystow. Aby tam dojechac, najpierw wsiadamy do bardzo zatloczonego pociagu i dojezdzamy do stacji Churchgate, aby tam wziasc taksowke i dojechac do naszej stacji docelowej. Nie planujemy dlugo zabawic w Bombaju, dlatego chcemy zorietowac sie jakie sa dostepne bilety na najblizsze dni. Po spedzeniu 2 godzin w kolejce nareszcie jestesmy przy okienku. Okazalo sie, ze z biletami jest bardzo kiepsko. Ostatecznie kupujemy bilet do Goa na 26 rano. Tuz po zakupie uswiadamiamy sobie, ze nasze miejsca sa w przedziale bez klimatyzacji, co w tych temperaturach moze byc bardzo uciazliwe. No coz, zobaczymy jak to bedzie.
Razem z wczesniej poznana para z kraju tulipanow i wiatrakow jedziemy w poszukiwaniu noclegu. Zagladamy do gesthousow z przewodnika. Okazuje sie, ze nie dosc, ze miejsca brak to jeszcze ceny trzykrotnie wyzsze niz w innych miejscowosciach. Ostatecznie znajdujemy sredniego standardu pokoj, za ktory placimy 1200 rupii, gdzie w innych miastach placilismy za podobny okolo 400-500! Po zakwaterowaniu biegniemy szybko na jakis posilek i spacer po okolicy. Ku naszemu zaskoczeniu miasto bardzo nam sie spodobalo. Powodem pewnie jest widoczna roznica od poprzednich odwiedzonych w tym kraju miejscowosci. Bombaj, a raczej dzielnica Colaba, w ktorej sie zatrzymalismy jest bardzo rozwinieta i przypomina miasta europejskie. W okolicy znajduje sie palac Tadz Mahal, hotel-ikona zbudowny w 1903 roku w islamskim i renesansowym stylu. Na przeciwko stoi ogromny pomnik zwany Brama Indii. Jest to ulubione miejsce spotkan lokalnych ludzi.
Pomimo pozytywnych wrazen, myslimy jak tu urwac sie szybciej w strone plaz. Nastepnego dnia zagladamy do agencji turystycznej, gdzie dowiadujemy sie, ze bilety na autobus do Goa kosztuja ponad 2000 rupii. Po krotkim serfowaniu w internecie, udaje nam sie kupic bilety na dzis wieczor za jedyne 700 rupii. Oczywiscie w agencji wczesniej powiedziano nam, ze tanszych nie ma ;) Bagaze zostawiamy w hotelu i udajemy sie na dworzec, aby po raz kolejny oddac zakupiony wczesniej bilet kolejowy. Po drodze mijamy glowne budynki miasta, znane ze stylu ich budowy. Najciekawszy okazal sie buynek stacji kolejowej Victoria Terminus. Wybudowany w 1887 roku w gotyckim stylu budynek prezentuje sie nadzwyczaj imponujaco. Nic dziwnego, ze zostal wpisany na liste swiatowego dziedzictwa Unesco oraz jest ikona miasta. Inne podziwiane przez nas cuda architektoniczne to budynki Uniwersytetu Bombaju, Sadu Najwyzszego czy Katedra sw. Tomasza. Szkoda, ze nie moglismy zwiedzic wiecej atrakcji miasta, ale zawsze bedzie pretekst, zeby tu wrocic.