Towarzystwo kur na naszym podworku okazalo sie nie byc az tak swietnym pomyslem. Wszystko przez to, ze kogut zaczal piac juz okolo 5:00, wytracajac nas ze snu. Mimo to wstajemy w miare wypoczeci. Wstepujemy na sniadanie do naszych gospodarzy. Zjadamy omlet, ryz oraz salatke z papaji. Do wyjazdu mamy jeszcze troche czasu, ktory wykorzystujemy na hamakowanie.
O godzinie 10:00 tuk-tuk zabiera nas do oddalonej o 42 kilometry od naszego noclegu, jaskini Kong Lo. Jest ona jedna z najwiekszych atrakcji tej czesci Laosu. Mimo, ze odwiedzilismy juz sporo jaskin, nie mozemy juz sie doczekac. Wiemy, ze ta bedzie inna niz wszystkie. Po okolo godzinie dojezdzamy na miejsce. Przekraczamy rzeke o turkusowym kolorze i idac wzdluz niej wchodzimy do jamy jaskini, gdzie czeka na nas lodka. Jaskinia Kong Lo to nic innego jak siedmio i pol kilometrowy tunel wydrazony przez rzeke, biegnacy pod ogromna gora. Jedynym swiatlem sa swiatla latarek. Wsiadamy do lodki i plyniemy pare minut. Dobijamy do malej plazy i wychodzimy na brzeg. Przechodzimy przez sucha czesc jaskini podziwiajac stalagmity i stalagdyty. Po czym wsiadamy ponownie do lodki, aby kontynuowac rejs po tej podziemnej rzece. Lodka plyniemy tylko my oraz dwuosobowa zaloga. Poziom wody w niektorych miejscach jest tak niski, ze musimy wysiasc i przepchac lodz na glebsza wode. Innym razem nurt nasila sie na tyle, ze nabieramy wody do srodka. Sama jaskinia jest imponujaca. Przeplywa sie przez ogromne pomieszczenia, czasem wysokie i szerokie na sto metrow. W wielu miejscach kapie woda, mijamy poprzewracane konary drzew, a ciemnosci tam panujace sprawiaja, ze jest to niesamowite przezycie. Po okolo godzinie przeplywamy na druga strone gory. Tam wychodzimy na lad, aby zrobic mala przerwe. Troche nam ciarki przechodza gdy zauwazamy na drzewach najpierw pajaka wiellkosci dloni doroslego czlowieka, a nastepnie zielonojaskrawego weza duszacego zabe. Nie zabawiamy tam dlugo. Wracajac pokonujemy te sama droge, znow kilkakrotnie wysiadajac aby pokonac mielizne. Uznajemy, ze jaskinia byla warta odwiedzin. Moglismy sie przekonac po raz kolejny, jak poterzna i piekna moze byc natura.