Rano po sniadaniu wychodzimy w pelnej gotowosci na nowe wrazenia. Wiele nasluchalismy sie o tym miejscu wiec czujemu, ze bedzie to wyjatkowy dzien. Juz podczas sniadania spozywanego na ulicy przed hotelem odczuwalo sie atmosfere tego miejsca. Jakos tak tu spokojnie i uroczo. Luang Prabang to kolejny klejnot na naszej drodze, wpisany na liste UNESCO. Lezy nad rzekami Mekong oraz Nam Khan, pelnilo w przeszlosci funkcje stolicy panstwa. Juz sama droga do centrum wprawia nas w swietny nastroj. Idziemy wzdluz rzeki Mekong, jest bardzo szeroka o kawowym kolorze. Zabudowa miasta ma w sobie to cos, co tworzy tutejsza atmosfere. Dochodzimy do pierwszego punktu na dzis. Jest nim wzgorze Phu Si, na ktory prowadzi ponad 300 schodow biegnacych wsrod drzew i ogrodow. U gory czekaja wspaniale widoki na miasto, wraz z otaczajacymi go zielono porosnietymi gorami. Na szczycie stoi wata z pozlacanym dachem. Sa to buddyjskie swiatynie, podobne jak pagody, jednakze tu nazywane watami. Zamieszkuja je mnisi odziani w charakterystyczne pomaranczowe szaty. Schodzac w dol, mija sie wiele posagow buddy, jaskinie buddy oraz kolejne waty. Widzimy rowniez mnichow, ktorych dazy sie tutaj duzym szacunkiem.
Nastepnym miejscem jakie odwiedzamy to Palac Krolewski, nazywany przez miejscowych Zloty Hol. Jest to kompleks budynkow wybudowanych dla krola Sisavangvong-a i jego rodziny. Zaraz na poczatku rzuca nam sie w oczy budynek, ktory jest wizytowka miasta. Wspaniale zdobiona, z potrojnym strzelistym dachem swiatynia. Jest ona domem dla figury buddy Prabang. Wchodzac do srodka ma sie wrazenie jakby przenioslo sie w czasie. Zdobienia i malowidla powoduja, ze czlowiek moglby na nie patrzec godzinami. Kolejnym punktem kompleksu to Muzeum Narodowe, gdzie mozna zobaczyc jak zyla rodzina krolewska, pomieszczenia w ktorych przyjmowali gosci oraz rozne dary jakie otrzymywali od innych panstw. Byl rowniez upominek od rzadu polskiego. Przed wejsciem do muzeum trzeba sciagnac obuwie i pozostawic swoje rzeczy w depozycie. Robienie zdjec jest zabronione, a ramiona oraz kolana musza byc zasloniete. Odwiedzamy rowniez kolekcje krolewskich samochodow, w skladzie ktorej mozna podziwiac stare modele Lincolna czy Citroena sluzacych niegdys rodzinie krolewskiej.
Nastepne pare godzin wloczymy sie po miescie, obserwujac toczace sie tu zycie oraz tradycyjnie juz, fotografujac tutejszych mieszkancow. Na godzine 18:00 idziemy do teatru. Ogladamy widowisko, w ktorym aktorzy ubrani w piekne stroje, przedstawiaja historie tanczac do ludowej muzyki. Za wiele z tego nie rozumiemy, ale i tak warto bylo tu przyjsc. Po wystepach wloczymy sie po wieczornym markecie. Mozna tu kupic wiele cudnych rzeczy, w wiekszosci wykonanych recznie. Gdy robi sie pozno, uswiadamiamy sobie, ze pora wracac na odpoczynek po kolejnym, bardzo intensywnym dniu.