Do Hoi An przyjezdzamy po ponad trzynasto godzinnej podrozy. W autobusie
zajmujemy miejsca lezace, tuz za siedzeniem kierowcy. Dostarcza nam to
dodatkowych emocji i stresu. Sposob poruszania sie po drogach krajowych
rozni sie od jazdy po miescie. Glowna roznica jest to, ze w miescie 95%
pojazdow to motorki, gdzie poza miastem jest ich znacznie mniej, a
przewazaja tiry oraz autobusy. Nasz kierowca nie raz, jadac jednopasmowa
droga, wyprzedzal na trzeciego spychajac mniejszych uzytkownikow na
pobocze. Zasada jest tu chyba tylko jedna - wiekszy ma zawsze pierwszenstwo!
Docieramy na dworzec autobusowy, ktory znajduje sie kilometr od miasta.
Mamy w planie przejsc ten dystans pieszo. Zaczepia nas pani z hotelu z
centrum, chcac pokazac nam pokoj, do ktorego zawiezie nas darmowym busem.
Cena to $20 za dobe, dla nas za drogo, ale korzystamy z okazji aby dostac
sie szybko do miasta. Po odmowie w tym hotelu idziemy szukac cos tanszego.
Napotykamy miejscowego naganiacza, ktory pokazuje nam kilka hoteli. W koncu
decydujemy sie na pokoj za $12, pare minut od glownych atrakcji w centrum.
Hoi An to miasto historyczne z niesamowita atmosfera. W XVI i XVII wieku
znajdowalo sie tu miedzynarodowe centrum handlowe poludniowego Wietnamu,
gdzie Japonczycy, Chinczycy, Holendrzy oraz Hindusi wymieniali swoje towary
przybijajac do tutejszego rzecznego portu. Przyplywali oni nierzadko na 4 -
6 miesiecy, w tym czasie zasiedlajac miasto, budujac swoje domy i swiatynie.
W grudniu 1999 roku miasto zostalo wpisane na liste swiatowego dziedzictwa
Unesco.
Glowne zabytki miasta skupiaja sie przy jednej ulicy. Mozna zobaczyc tu
Kryty Most Japonski wybudowany na poczatku XVII wieku. Jedna z legend mowi,
ze budowe rozpoczeto w roku malpy a zakonczono w roku psa. Dlatego tez
jedno wejscie pilnowane jest przez figury malp a drugie przez figury psow.
Odwiedzamy rowniez chinska swiatynie rodu kantonskiego, pokryta starochinskimi
ozdobami oraz obrazami. Na srodku stoi bardzo imponujaca statua smoka
walczacego z karpiem. Z tylu swiatyni znajduje sie piekny ogrod, z jeszcze
jedna statua smoka. Atmosfere miasta tworzy rowniez stara zabudowa
mieszkalna oraz setki lampionow wiszacych na dzrzewach i budynkach, ktore
prawdziwy efekt daja po zmroku. Nad rzeka mozna zakupic rowniez lampion
szczescia i puscic go na wodzie. Dziesiatki swiatelek plynacych rzeka,
robia niesamowite wrazenie.
Wloczac sie po miescie, odwiedzamy miejscowy
market, na ktorym mozna sprobowac lokalnych przysmakow. Z jednego ze stoisk
wyskakuje pani nie mowiaca po angielsku i machajac rekami zaprasza nas na
posilek. Postanawiamy skorzystac z zaproszenia i zasiadamy przy stole, na
ktorym znajduja sie pojemniki z pysznie wygladajacym jedzeniem. Nasza
gospodyni, bez slowa zaczyna ladowac nam po ogromnym talerzu z ryzem,
warzywami oraz roznego rodzaju miesem. Jedzenie jest bardzo dobre, a po
oproznieniu czesci talerza, pani doklada nam nowe specjaly. Jako ze, na
wyposazeniu nie ma widelcy, wsuwamy caly posilek paleczkami, co okazalo sie
duzym wyzwaniem. Pod koniec robimy sobie wspolne zdjecie i placimy za
posilek. Kosztowalo nas to 60 tys. dongow czyli ok 9 zl. Reszte dnia
wloczymy sie po miescie odkrywajac zakamarki uliczek i fotografujac piekne
zabytki. Pozostala czesc wieczoru popsula nam pogoda :(
Podsumowujac miasto Hoi An trzeba zaliczyc do wyjatkowo pieknych i wartych odwiedzin.
\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\
We arrived to Hoi An after more than thirteen hours of travel. We sat right behind the driver of the bus, which guaranteed additional emotions and stress. How to navigate the interstate roads
is different from driving around the city. The main difference is that in the city 95%
vehicles are scooters, whereas outside the city the roads are dominated by trucks and buses. Our driver not once pushed smaller vehicles to the shoulder. The principle here is perhaps just this: the bigger you are, the more you can rule the road!
We arrive at the bus station, which is located one kilometer from the city. We plan to walk this distance on foot. We are offered a free shuttle to the city and a $20 hotel room. We take the shuttle, but the room is too expensive. We find a room for $12, a few minutes from the main attractions in the center.
Hoi An is a historical city with an amazing atmosphere. In the sixteenth and seventeenth centuries, there was an international market of the southern Vietnam here, where Japanese, Chinese, Dutch and Indians exchanged their goods in this river port. Often they would come for 4 - 6 months, inhabiting the city, building their homes and temples. In December 1999, the town was inscribed on the World Heritage List Unesco.
Main sights are found on one street. You can see here the Japanese Covered Bridge, built in the early seventeenth century. One legend says that the construction started in the year of the monkey and was completed in the year of the dog. That is why one entrance is guarded by statues of monkeys and the other by figures of dogs.
We also visit an old Cantonese family’s Chinese temple, covered with old Chinese ornaments and paintings. In the middle is a very impressive statue of the dragon fighting a carp. On the back of the temple is a beautiful garden, with even another statue of a dragon. The atmosphere of an old city is emphasized by old building in which the local people live and hundreds of lanterns hanging on trees and buildings, which give a true effect after dark. You can purchase a lantern of happiness and let it go on the water. Dozens of lights flowing in the river is an awesome sight!
Wandering around the city, we visit a local market, where you can enjoy local dishes. We get invited by a woman from one of the stands, she speaks no English, she waves at us inviting for a meal. We decide to take advantage of the invitation and sit down at the table with plates with deliciously looking food. Our host gives us a huge plate of rice, various kinds of vegetables and meats. The food is very good, and if a part of the plate is empty, she immediately fills it in with more specialties. Since there are no forks, we are challenged to use chopsticks. At the end we take a photo, and we pay for meal. It cost us 60 thousand Dong or about 9 zl , which is 3 bucks US, which is less than 1.5 British pound sterling. The rest of the day we roam the city streets and discover beautiful monuments. The idyll is interrupted by mother nature : (
After all - Hoi An city is extremely beautiful and worth a visit!!