Geoblog.pl    vviolek    Podróże    LifeStyleBreak czyli ucieczka w inny, nieznany swiat!    Spotkanie z kolegami.
Zwiń mapę
2013
31
sty

Spotkanie z kolegami.

 
Indie
Indie, Hyderabad
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 23773 km
 
Autobus, ktorym wyjechalismy z Goa okazal sie bardzo wygodny. Zarezerwowalismy gorne, lezace miejsca, znajdujace sie tuz obok siebie. Okazalo sie, ze sa polaczone i tworza cos w rodzaju podwojnego lozka. Na dodatek wszystkie miejsca mialy zaslonke zapewniajaca odrobine prywatnosci. Na miejse tradycyjnie przyjezdzamy z opoznieniem, tym razem dwugodzinnym. Jestesmy caly czas w telefonicznym kontakcie z Abid-em, kolega ktory jutro zawiera zwiazek malzenski. Kontaktuje sie z nami bardzo czesto, aby miec pewnosc, ze wysiadziemy w odpowiednim miejscu. Hajderabad to ogromne, liczace ponad 7 milionow ludzi miasto. Lezy w poludniowych Indiach w srodkowej czesci wyzyny Dekan, jest stolica stanu Andhra Pradesh. Tak wiec, po dokladnym rozeznaniu, wysiadamy w wyznaczonym miejscu, gdzie po kilku minutach przyjezdzaja po nas Abid-a brat oraz ojciec. Dlaczego sam sie nie pofatygowal? Tradycja nakazuje, aby Pan Mlody nie opuszczal domu az do slubu. Juz nie mozemy sie doczekac na spotkanie z nowymi, nieznanymi nam wczesniej tradycjami i zwyczajami. Zostajemy zawiezieni pod hotel, ktory zostal wczesniej zarezerwowany przez rodzine Pana Mlodego. Tam mamy odpoczac po podrozy, a popoludniu ktos ma po nas przyjechac i zawiesc na spotkanie z naszym kolega z pracy. Hotel okazal sie wysokiej klasy. Na calej naszej wycieczce mielismy okazje nocowac w podobnym tylko dwa razy. Raz w Laosie, jak nie bylo juz miejsc w tanszych i raz na wykupionej wycieczce na wyspe Cat Ba w Wietnamie. Czujemy sie troszke niekomfortowo, gdyz jak zostalismy wczesniej poinformowani, za wszystko placi ojciec kolegi. Po pierwsze jest on bardzo dumny i szczesliwy, ze jego syn sie zeni, a po drugie bardzo docenia fakt, ze przebylismy taki kawal drogi aby w tym uczestniczyc. Dochodzi do tego pewnie tez fakt, w jaki sposob sa tu traktowani goscie, o czym mielismy przekonac sie juz w krotce.

Po kilku godzinach zostajemy zawiezieni do mieszkania rodziny. Okazalo sie, ze znajduje sie ono o dwie minuty spacerkiem od hotelu. Mieszkaja oni w piecio kondygnacyjnym bloku, bardzo podobnym do blokow mieszkalnych, ktore mozna zobaczyc w Polsce. Na zewnatrz budynek oswietlony kolorowymi lampkami a wnetrze mieszkanie zdobione w balony czy gwizdki, wszystko specjalnie na ta okolicznosc. Szybko zostajemy zaproszeni do stolu, aby sie posilic. Nareszcie mamy sposobnosc sprobowania potrawy, ktora jest slynna na caly swiat. Jest to birjani, a raczej birjani z Hajderabad. Danie skladajace sie z ryzu basmati, baraniny, jogurtu, cebuli, cytryny oraz przypraw. Po tym pysznym jedzeniu, mamy przyjemnosc poznac rodzine i przyjzec sie kolejnym zwyczajom. Jednym z nich jest cos w rodzaju blogoslawienstwa przez przychodzacych gosci. Obdarowuja oni prezentami Pana Mlodego i jego rodzicow, przyozdabiajac ich w kwiaty i czestujac slodyczami. Po kilku godzinach rozmow, wyruszamy na miasto w celu zakupu tradycyjnych ubran na jutro. Pan Mlody dostaje pozwolenie od rodzicow na opuszczenie mieszkania i wybiera sie z nami. Mamy okazje zobaczyc to bardzo zatloczone miasto z siedzenia motorow, ktorymi sie przemieszczamy. Po szybkich zakupach, za ktore nie pozwolono nam zplacic wracamy do swojego pokoju. Dlugo nie trwalo, jak uslyszelismy pukanie do naszych drzwi. Kolejny z naszych kolegow postanowil nas odwiedzic. Zabiera nas na spacer po okolicy, na ktorym pijemy slynna hinduska herbate “ciaj” oraz probujemy pana. Pan to rodzaj uzywki do rzucia, skladajcy sie z roznych skladnikow owinietych w lisc pieprzu betelowego. My wybieramy wersje na slodko, bez dodatkow tytoniu. Na poczatku czujemy ogromna eksplozje smakow, ktorych nigdy wczesniej nie mielismy okazji zasmakowac. Poczatek tej “przyjemnosci” wydaje sie bardzo ciekawy, lecz po kilku minutach smak jest tak intensywny, ze nasze kubki smakowe tego nie wytrzymuja. Na kolacje wybieramy sie w trojke na jednym skuterku do pobliskiej restauracji. Ponownie zamawiamy birjani, tym razem z kurczakiem. Okazuje sie ono tak samo smakowite jak z baranina. Chcac zaplacic za kolcje, kolejny raz jestesmy poinformowani, ze goscie za nic nie placa! Z pelnymi jedzeniem zoladkami oraz glowami pelnych wrazen wracamy do hotelu, gdzie pomimo poznej juz pory, odwiedza nas kolejny znajomy. Tak wiec pobyt w Hajderabad zapowiada sie na bardzo intensywny!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
EDMUND
EDMUND - 2013-02-03 23:08
WRAZEN JAK WIDAC NIE BRAKUJE.!!PRZEZYCIA JEDYNE W SWOIM RODZAJU.
ZAWSZE WARTO PRZYJRZEC SIE TRADYCJI I OBYCZAJOM INNYCH NARODOW. I RELIGII.TO POUCZAJACE DOSWIDCZENIE.
 
STENIA
STENIA - 2013-02-03 23:53
Tak komfortowym autobusem, można podróżować nawet "na koniec świata" :)))) Wrażeń Wam nie brakuje!! Bardzo miłe, jak zostaliście przyjęci przez rodzinę "Pana Młodego" jak również przez pozostałych kolegów. To wspaniałe przeżycie -- uczestniczyć we wszystkich - hinduskich - obrzędach ślubnych. Tradycja to ŚWIĘTOŚĆ.
 
 
vviolek

Wiola & Olek
zwiedzili 5.5% świata (11 państw)
Zasoby: 115 wpisów115 305 komentarzy305 2286 zdjęć2286 33 pliki multimedialne33